7 lip 2018

Rozdział pierwszy: Szkarłatna dama

Lało jak z cebra, wiatr szarpał drzewami niemal do ziemi, a gdzieś niedaleko waliły pioruny. Nawet ściany domu zdawały się trząść pod naporem burzy. Emnesia rzuciła w stronę okna zirytowane spojrzenie, gdy kolejna błyskawica z hukiem rozeszła się po chmurach. Przez grzmoty nie słyszała muzyki dobiegającej ze stojącego w kącie gramofonu, zaś ulewa uniemożliwiała wyjście na zewnątrz. Zapowiadał się dzień spędzony w domu, w towarzystwie rodziców, którzy - gdy już oderwali się od własnych zajęć - tylko nalegali by się uczyła. Żadnego spotkania z przyjaciółkami. Żadnej szansy zobaczenia przystojnego Asmatesta!
Skończywszy starannie nakładać makijaż, wstała sprzed toaletki i skierowała kroki do garderoby. Jeszcze kolejne spojrzenie na ulewę i otworzyła z rozmachem szafę. Powitała ją kolekcja ubrań – barwnych sukienek, lejących się spódnic, zwiewnych bluzek i pięknie wyszywanych tunik. Zanurzyła w nie dłonie, rozkoszując się przyjemnymi teksturami, miękkością i bogactwem tkanin. Przez kilka minut wybierała swój strój, aby skompletować szałową kreację.
Wybrała krwistoczerwoną suknię, z długim rozcięciem, ukazującym ciemne pończochy i ozdobione srebrnymi klamrami buty. Na szyi zawiesiła delikatny, złoty wisior, zaś w uszy wpięła równie subtelne kolczyki. Strój idealnie pasował do jej sylwetki, podkreślając zgrabną figurę. Okręciła się z uśmiechem, podziwiając siebie w stojącym obok wysokim lustrze. Odgarnęła zawadiacko złociste włosy i mrugnęła jednym z dwubarwnych oczu – tym fioletowym.
Trochę mniej oburzona szalejącą burzą, skierowała kroki ku schodom. Stukając o stopnie okutymi obcasami, zeszła na śniadanie. W ogromnej jadalni zasiadali już jej rodzice, a pod ścianą stała służba, w milczeniu czekając na polecenie państwa.
— Matko. Ojcze — przywitała się Emnesia, dygając z gracją.
Rodzice wytworni i poważni, powitali ją krótko. Na skinięcie głowy ojca, dziewczyna zasiadła po jego lewicy, na krześle odsuniętym pośpiesznie przez jednego ze sług. Światło licznych świec odbijało się w wypolerowanych do połysku sztućcach. Spojrzenia dawno zmarłych członków rodziny mierzyły elegancką trójkę z każdej ściany, a stojący w kącie zegar tykał donośnie, tylko trochę tonąc wśród hałasu – tu mniej odczuwalnej – burzy.
— Twoje dzisiejsze lekcje zostały odwołane, córko — rzekła matka, spoglądając na nią chłodnymi, szarymi oczami. — Z racji tej… pogody, zostaną przełożone na bardziej korzystny termin.
Emnesia miała ochotę i wzruszyć ramionami i skrzywić się teatralnie. Lekcje były bardzo nużące. Regułki, sposoby postępowania, siadania, składania dłoni... Nieszczególnie żałowała, że straci kilka godzin kompletnej nudy. Z drugiej strony nie miała nawet cienia szansy na spotkanie z przyjaciółmi. Na zobaczenie najprzystojniejszego chłopaka w całym hrabstwie! Asmatest był jasnym punktem w większości do cna dennych dni. Przystojny, szarmancki, z szerokimi ramionami i umięśnioną klatą. Tak wysoki, że musiała zadzierać głowę, żeby spojrzeć mu w twarzy, gdy stali blisko siebie. Zawsze modnie ubrany, z zawadiacko rozpiętą górą koszuli. Gdy rozmawiali i słyszała ten jego niski, męski głos…
— ...I pamiętaj, córko, że już za kilka dni przybywają do nas długo wyczekiwani goście — wyrwał ją z zamyślenia sztywny głos matki. Dziewczyna wyprostowała się, marszcząc wypielęgnowaną brew i próbując sobie przypomnieć co to za goście mają przyjechać. — Hrabia Vantar, władca miasta Havelun, jego małżonka hrabina Lesmae i ich syn Mermorn.
Emnesia musiała powstrzymać grymas niezadowolenia na te słowa. Zaciskając zęby, niechętnie słuchała, jak matka szczegółowo opisuje, co ma się zdarzyć podczas wizyty. Dziewczyna nawet nie spoglądała na ojca, zapewne marszczącego czoło i myślącego nad korzyściami, jakie to spotkanie przyniesie. Ledwo dostrzegała uwijającą się wokół nich służbę, podającą śniadanie.
Co za tragedia! pomyślała. Wizyta tego nudziarza Mermorna! Spotkała młodzieńca zaledwie kilka razy i nie wywarł na niej szczególnie dobrego wrażenia. Nie potrafił walczyć mieczem lub wygłaszać pięknych przemów (jak to robił Asmatest). Ciągle garbił ramiona, mamrotał zamiast mówić i nieustannie spoglądał w ziemię pod stopami. Kiedyś widziała jak dźgnął się widelcem w dłoń próbując jeść kaczkę z jabłkami. Na samą myśl o tym, przechodził ją dreszcz. Jak wiele brakowało, by Mermorn zrobił sobie gorszą krzywdę?
Śniadanie przeminęło na słuchaniu o szlachetnych gościach i planowaniu, jak zapewnić im najlepsze warunki pobytu w posiadłości. Za każdym razem, gdy matka mówiła coś pozytywnego o Mermornie, Emnesia czuła silną chęć wydłubania sobie oczu łyżeczką do herbaty. Zaś ojciec nawet nie rzekł słowa na jego temat. Ten ojciec, który był wysoko postawionym oficerem w armii poprzedniego króla, który w swoim niemłodym wieku i z uciążliwymi bliznami po starych ranach nadal miał świetną formę, który za lenistwo i słabiznę spoglądał na każdego z góry i nie szczędził słów pogardy. Nie rozumiała, czemu teraz milczał, ba!, wręcz przytakiwał słowom matki.
W końcu śniadanie się skończyło i Emnesia czym prędzej poszła do jednego z mniejszych saloników na piętrze. Tam opadła na wygodny, bogato zdobiony fotel.
Cóż za koszmar, pomyślała, masując skronie. Nie dość, że burza zmusiła ją do spędzenia samotnego dnia w domu, to jeszcze czekała ją wizyta bardzo niechcianych gości. Wiedziała, że czeka ją kilka dni ciągłych uśmiechów, dygania i wymuszania uprzejmych słów. Rodzice nie omieszkaliby oddelegować jej do dotrzymywania towarzystwa Mermornowi.
Lecz co innego mogła zrobić, będąc jedynym potomkiem szlachetnego rodu?


Rozdział drugi!

2 komentarze:

  1. Bohaterka piękna, młoda, ułożona i do tego obrzydliwie bogata. Gdyby wszyscy mieli takie problemy jak ona, co nie? ;) Wiem z katalogu, że to się zmieni, tylko nie zdradzałaś jak więc jak najbardziej jestem za tym by dalej zagłębiać się w historię.
    Szkoda tylko, że takie krótkie są odcineczki. W ogóle mogę zapytać jak długie to będzie? Cz jeszcze nie ma ustalonych z gory wytycznych?
    Nie wiem czy informujesz o nowościach, jeśli tak to myślę, ze będę chętna skorzystać, jeśli nie, cóż będę musiała sobie sprawdzać co jakiś czas cz pojawiło się cos nowego. Tym czasem pozdrawiam i życzę dużo weny!
    Ps. Podoba mi się styl pisania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaburzona lubi regułki, łamanie ich jest przezabawne. Czy Emnesja jest zaburzona? Zabije Niskiego Mermona? Zaburzona nie może się doczekać by osobiście go poznać w swoim piekle.

    OdpowiedzUsuń