10 lip 2018

Rozdział drugi: Tajemniczy sen

Kolejny dzień okazał się absolutnym przeciwieństwem poprzedniego. Świeciło słońce, na niebie ledwo widniała jedna chmura, a ptaki śpiewały wesoło. Delikatny wiatr muskał bujne korony drzew, zaś trawa zieleniła się niczym szmaragdowe morze.
Tymczasem humor Emnesii pozostawał burzowy i nieszczęśliwy. Nawet poranny makijaż robiła z mniejszym entuzjazmem niż zazwyczaj. Strój wybierała smętnie i krótko - przez co jej służki Ysopa i Aliva zerkały na nią niepewnie, przygotowując kąpiel. Emnesia ignorowała je, rozmyślając o tym, co jej się śniło w nocy. I jaki to był sen!
Śniła, że jechała gwiezdnym pustkowiem na skrzydlatym jednorożcu, ścigana przez mroczną siłę. W jednej dłoni trzymała wspaniały miecz, z ostrzem pokrytym runami, a w drugiej prawdziwą, magiczną różdżkę. Na sobie nosiła prawdziwą zbroję, zaś za plecami powiewał jej szkarłatny płaszcz.
Pędziła, zmierzając ku odległemu światłu, a gdy się rozejrzała, ujrzała jadące u jej boku postaci. Po prawej rycerz z kruczoczarnymi włosami i skupioną, pełną odwagi twarzą. Po lewej kobieta w intensywnie błękitnych szatach czarodziejki, które powiewały za nią niczym smugi dumy i z woalem okrywającym pół twarzy. Poza tą dwójką dostrzegła jeszcze inne postaci, lecz nim dokładnie je obejrzała sen się skończył.
Rozmyślając o tym, Emnesia weszła do porcelanowej wanny, gdzie legła wygodnie w pachnącej kwiatami wodzie. Próbowała się zrelaksować, lecz nie mogła odpędzić przestać rozmyślać. Niemal nie dostrzegła, gdy służki zaczęły ostrożnie myć jej ciało.
Co mógł znaczyć niezwykły sen? Tak wyraźny i pełen kontrastujących barw - naraz mrocznych i jasnych. Sprawiający, że serce biło jej mocniej, a dłonie zaciskały się, jakby chciała coś chwycić. Czy miał on w ogóle znaczenie? Czy przyniosła go magia, czy jedna z czytanych przez nią książek?
Pogrążona w zadumie, skończyła kąpiel i dobieranie stroju na dzień. Spojrzała ostatni raz w lustro - by docenić jak pięknie wyglądała jej szmaragdowa suknia z wcięciami w odpowiednich miejscach – po czym uznała, że jest gotowa na to cokolwiek przyniesie dzień. Odgarniając złociste włosy na plecy, wyszła ze swoich pokoi. Idąc na śniadanie czuła, że czeka ją coś dobrego i nie myliła się; po wejściu do jadalni zamiast rodziców napotkała swe przyjaciółki: Sulriah i Corien.
— Emnesia! — zawołały obie, zrywając się od stołu i biegnąc, by ją przytulić. Odwzajemniła uścisk, uśmiechając się szeroko.
— O Tianezath! Nie macie pojęcia jak okropnie było wczoraj, gdy nie mogłyśmy się zobaczyć! — Dziewczyna gestem pokazała żeby usiadły. Służba natychmiast zaczęła się wokół nich uwijać, podając jedzenie. — Tyle mam wam do powiedzenia!
— Czy to o przybyciu syna hrabiego? — zapytała Sulriah. — Słyszałyśmy o tym. Cała okolica huczy od plotek! — Corien, już zajęta jedzeniem, przytaknęła gorliwie.
— To nie tylko towarzyska wizyta — rzekła Emnesia, kręcąc ze smutkiem głową. — Moi rodzice planują małżeństwo! Z tym nieudacznikiem!
— Na boginię! — zawołała Corien. Dziewczyna zasłoniła dłonią usta, rzucając przyjaciółce przerażone spojrzenie. — Z Mermornem!? Przecież to taki…!
— Słabeusz — dokończyła sucho Sulriah. — Ani kropli magicznego talentu. Mieczem macha jak żółtodziób. Moi bracia spotykali go na zjazdach rycerskich. Jest chodzącą porażką. We wszystkim albo słaby, albo co najwyżej umiarkowanie dobry. Na dodatek chuderlawy, niski i chyba ma zeza! Ale jego ojciec jest bogaty i ma ogromne wpływy.
— Zawsze te wpływy — mruknęła Corien, przewracając oczami. Gestem nakazała jednemu ze sług, by nałożył jej jakąś potrawę. — Czemu to nie my możemy decydować o naszym losie, tylko jakieś koneksje i układy?
— Słyszałam, że hrabia ma konflikt z Władcą Północnych Rubieży — rzekła Emnesia, bez apetytu przesuwając jedzenie po talerzu. — Prowadzą wojnę o jakieś Krainy Egealar, czy coś podobnego. To całe małżeństwo jest tylko po to, żeby dać mu większą przewagę.
— Okropne — wymruczała Corien. Sulriah przytaknęła z powagą.
— Dość o tym — stwierdziła Emnesia, prostując się i robiąc dłonią gest, jakby odganiała natrętnego owada. — Jest jeszcze coś, o czym musicie wiedzieć. Dzisiaj w nocy miałam sen. — Po czym opowiedziała im wszystko, co tylko zapamiętała. Obie dziewczęta słuchały z uwagą.
— Jak myślisz, co to oznacza? — zapytała Sulriah, gdy padło ostatnie słowo opowieści. — Myślisz, że widziałaś… Przyszłość?
— Może? — Emnesia wzruszyła ramionami. — Ale nawet jeśli, to nie mam pojęcia, co to mogło znaczyć. Czy to coś dosłownego, czy tylko przenośnia?
— Ale byłoby śmiesznie, gdybyś miała prawdziwego, skrzydlatego jednorożca! — stwierdziła Corien ze śmiechem. — Nikt nie widział ich od wieków!
— Może to po prostu sen? — zgadywała Sulriah. — Wiesz, czasami lepiej, żeby sen był tylko snem. Mniej z tym kłopotów.
Emnesia westchnęła, po czym zmieniła temat na coś niezwiązanego z zaaranżowanym małżeństwem i dziwnymi snami.


Rozdział trzeci

3 komentarze:

  1. Witam!
    Pozwoliła sobie w pierwszej kolejności wskazać Ci literówkę, która bezczelnie wkradła się do Twojej jakże zacnej literatury. Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko.
    "...przez co nawet jej służki Coco i Chanel zerkała na nią niepewnie,..." - chyba zerkały, bo są dwie służki.
    No proszę. Nie dość, że musi znosić niechcianego gościa, to jeszcze ten ożenek. To byba jedyna najgorsza rzecz jaka przytrafiała się kobietom w zamierzchłych czasach. Ta władza i pozycja... No i co ludzie powiedzą! A może ludzie nazbyt złe zdanie mieli o tym synu hrabii? Po czytamy zobaczymy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim: dziękuję za wytknięcie błędu. Taki duperel, ale jednak rzuca się w oczy. :)
      Co do długości odcinków, to odkryłam że takie krótkie pisze się znacznie łatwiej niż długie i nie traci się zapału. Zdecydowanie nie chciałabym nagle urwać historii tylko dlatego, że zacięłam się pisząc kilkustronnicowy rozdział. Krótszy format jest też łatwiejszy do weryfikowania, bo łatwiej przejrzeć całość i nie zgubić się pośród mnóstwa opisów. ;)
      Dokładnej ilości rozdziałów nie podam, ale opowiadanie będzie dość długie. Kilka wątków już otworzyłam, więc wypadałoby zakończyć je jakoś porządnie.
      Co do powiadamiania o pojawieniu się kolejnych rozdziałów, to nie będę informować każdego z osobna, ale z tego co zauważyłam to blogger ma opcję subskrypcji, gdzie o nowych rozdziałach powiadamia drogą mailową. Podejrzewam, że łatwiej sprawdzić pocztę niż chodzić po wszystkich blogach po kolei i zastanawiać się, czy to nowy rozdział czy już się to czytało. Dlatego dodam to gdzieś w jednej z kolumn.
      Poza tym dziękuję za komentarze, zapraszam do dalszego czytania i pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  2. Zaburzona też miała sen. Sen o robakach i trumnie. Czy bohaterka ucieknie przed niesprawiedliwym losem?

    OdpowiedzUsuń